|
"Świat Druku" - miesięcznik
Archiwum
Rok 2002
Wrzesień
Życie człowieka można podzielić na trzy okresy. Okres pierwszy to czas szczęśliwego dzieciństwa i młodości. W tym czasie w rozwój człowieka inwestują rodzice. Po ukończeniu edukacji i nabyciu kwalifikacji zawodowych człowiek rozpoczyna drugi okres swego życia - okres aktywności zawodowej, rozwoju zawodowego. Na etap ten składają się doświadczenia, które w siedemdziesięciu procentach są doświadczeniami szkoły przetrwania, a w pozostałych trzydziestu - radosną twórczością. Choć nie zawsze. Często ludzie stają się rodzicami i obsługują pierwszy okres rozwoju następnego pokolenia. Wówczas nie jest łatwo.
|
Kiedy minie 30-35 lat, kończy się aktywność zawodowa i rozpoczyna upragniony okres wypoczynku i zabawy, zwany emeryturą. Wówczas zaczynamy korzystać ze zgromadzonych zasobów finansowych i planujemy zakup domu za miastem - przyjemnie jest usiąść w cieniu drzewa i podziwiać zachód słońca. Wiosną kwitną czereśnie i wiśnie, później w kwiatach lipy koncertują pszczoły, a jesienią można pójść na spacer i nazbierać kasztanów. Zimą wyjedziemy w góry, albo, jak kto lubi ciepło, do Hiszpanii. Jest czas na rozwijanie zaniedbanych zainteresowań, na przeczytanie zaległych lektur. Zresztą, możliwości jest wiele, bo emerytura jest czasem wolnym.
Przeciwności losu psują trochę ten obraz. Zdrowie już nie to, chorujemy częściej i zdrowiejemy wolniej, ale na takie wypadki mamy przecież dyspozycyjną służbę zdrowia, która uczyni wszystko, by każdy emeryt mógł w jak największym zakresie cieszyć się urokami życia.
Niestety, przedstawiona wizja okresu starzenia się i starości jest groteskowo niezgodna z rzeczywistością.
Rzeczywistość. Przejście na emeryturę jest dla większości z nas głębokim szokiem wynikającym z odkrycia, że życie nagle stało się puste. Przez trzydzieści kilka lat człowiek ciężko pracuje, wracając do domu po to tylko, by zasnąć, i nagle odkrywa, że ta praca była jedynym sensem jego życia. Praca, która odebrała mu indywidualność, tożsamość, nagle go już nie potrzebuje. Rozglądając się w otaczającej go pustce człowiek odkrywa, że nie potrafi robić niczego innego niż to, czym był zajęty przez ostatnie trzy dziesiątki lat. Kiedyś umiał bawić się, czytać, grać w szachy, sklejać modele samolotów, ale zapomniał, jak to się robi. Pielęgnował złudzenie, że na emeryturze powróci do tego, co lubił, a okazuje się, że tego już nie ma.
Można oczywiście zainwestować w rozwój nowych form aktywności. Ale inwestować trzeba mieć z czego. Przejście na emeryturę wiąże się przecież z gwałtownym pogorszeniem materialnych warunków życia. Zamiast kupić dom, trzeba wyprowadzić się do tańszego, gorszego mieszkania, zamiast prowadzić długie rozmowy telefoniczne z przyjaciółmi, trzeba prosić dzieci, żeby zadzwoniły raz w tygodniu. Zamiast wyjechać zimą w góry, trzeba stać w kolejce w przychodni po receptę, i pilnować, żeby doktor przepisał tańsze leki, bo na te drogie nie wystarczy pieniędzy, chyba że się nie zapłaci za gaz, a wtedy będzie zimno, i znów przychodnia, i znów leki.
Widzę taki obrazek. Oto dwóch dziarskich siedemdziesięciolatków wybiera się na miasto - poszturchują się zawadiacko, sprawdzają, czy mają tabliczki z adresem powrotnym na szyi i dawaj kręcić kołami swoich wózków.
W niedzielę, kiedy spotkamy się przy stole - herbatniki i cienka herbatka, jako urozmaicenie rumianek - będziemy snuć opowieści o swoich sukcesach zawodowych, o karierach, których nie było, o tym, jak każdy z nas zdobywał szacunek szefów i podwładnych przez działania mądre, więc szlachetne. Poczujemy się lepsi, uspokoimy żal i gniew. Przekonamy się wzajemnie, że nasze życie wcale nie było zmarnowane i głupie. Ale przed snem, po godzinach oczekiwania na zaśnięcie, koło czwartej nad ranem, trzeba będzie mocniej przycisnąć głowę do poduszki. Niepotrzebne łzy.
Codziennie, każdego dnia, w pracy i po pracy, ciąży na nas odpowiedzialność za jakość naszego życia. Jeżeli przegapiasz jedną chwilę, to przegapiasz kawałek swego życia. Mamy na własność tylko ten czas. Nie wolno nikomu pozwolić na jego podkradanie. Jedynie w nielicznych przypadkach - praca twórcza, a i to nie zawsze - aktywność zawodowa jest jednocześnie sensem życia. Poza tymi wyjątkowymi sytuacjami zawsze należy pamiętać, że to tylko praca, a życie i odpowiedzialność za nie to coś znacznie ważniejszego i cenniejszego. Jeśli lubisz zbierać plakaty zespołów rockowych, rób to teraz, bo będzie za późno. Koniecznie znajduj czas na oglądanie wiosny. Koniecznie kup sobie narty, bo tylko teraz możesz je założyć. Tańcz, łów ryby, wdawaj się w romanse. Jeżeli czegoś nie zrobisz teraz - nie zrobisz już nigdy. Jeżeli przeszkadza ci w tym praca, rzuć pracę.
Andrzej Kuśmierczyk, psycholog
|
|
|
|