|
"Świat Druku" - miesięcznik
Archiwum
Rok 2006
Czerwiec
Polska ważnym rynkiem dla Gallusa. Konferencja prasowa z zarządem firmy Gallus Ferd. Rüesch AG
|
W związku z odbywającym się w tym roku w Polsce dorocznym 48. Międzynarodowym Kongresem FINAT (7–9 czerwca) przyjechał do Warszawy Ferdinand Rüesch jr., prezes zarządu firmy Gallus Ferd. Rüesch AG. W przeddzień rozpoczęcia kongresu, 6 czerwca br., w hotelu Sheraton w Warszawie odbyła się specjalna konferencja prasowa, na którą zaproszeni zostali przedstawiciele polskiej prasy branżowej, w tym „Świata DRUKU”. Ze strony firmy Gallus w konferencji wzięli udział: prezes zarządu Ferdinand Rüesch, wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży Felix Egger oraz członek zarządu i szef sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią Peter Waldburger; ze strony Heidelberg Polska zaś: Krzysztof Pindral – prezes zarządu, Krzysztof Wojdan – dyrektor sprzedaży, Tomasz Pawlicki – dyrektor marketingu oraz Andrzej Turski – kierownik sprzedaży maszyn wąskowstęgowych.
|
Przekazując głos Ferdynandowi Rüeschowi, prezes Heidelberg Polska, Krzysztof Pindral, powiedział, że „nie ma już firmy Heidelberg Polska bez Gallusa”. Ferdynand Rüesch przedstawił zatem wspólną historię firm Gallus i Hei-delberg, perspektywy rozwoju polskiego rynku maszyn wąsko-wstęgowych oraz plany firmy na przyszłość. Wspólna historia Gallusa i Heidelberga rozpoczęła się w 1999 r, kiedy to Heidelberg zakupił 30% udziałów w firmie Gallus Ferd. Rüesch AG. Pierwsza wspólna instalacja w Polsce miała natomiast miejsce w roku 2000, kiedy to w drukarni Introl SA w Poznaniu stanęła maszyna Gallus EM 280. Prezes Ferdynand Rüesch w mowie powitalnej cofnął się jednak znacznie w czasie, przypomniał bowiem, że już w roku 1965 zainstalowano maszynę Gallus T 180 w drukarni Introdruk we Wrocławiu. „Od tego czasu dostarczyliśmy dziesiątki maszyn Gallus do drukowania etykiet do polskich drukarń. Wsłuchując się w potrzeby naszych klientów, jesteśmy w stanie kreować nowe technologie, które spełniają wymagania rynku.” – powiedział Ferdynand Rüesch. Podkreślił dalej, iż firma Gallus nie ustaje w wysiłkach zmierzających do wprowadzania nowych technologii, tak więc kiedy kilka lat temu zaprezentowano maszynę Gallus RCS 330, prasa branżowa i „nasi klienci z całego świata stwierdzili, że ta innowacja jest krokiem milowym w XXI wiek. […] Gallus RCS 330 jest mistrzem wydajności i zapewnia użytkownikom bardzo szybki zwrot z inwestycji”. Prezes Gallusa podkreślił, iż w Polsce stanęło do tej pory ponad 30 modeli maszyny Gallus EM 280. Maszyna ta jest, zdaniem prezesa, doskonałym rozwiązaniem do efektywnej finansowo produkcji wysokiej jakości etykiet samoprzylepnych w małych i średnich nakładach. Proste w obsłudze urządzenie oferuje kombinację różnych technik druku, jak również łatwą do zmiany platformę z krótkimi czasami narządzania. Za podstawowe cechy urządzeń Gallusa Ferdinand Rüesch uznał: modułową budowę, pozwalającą łączyć niemal wszystkie techniki druku, zaawansowaną technologię, efektywność operacyjną, a także ekologię. Na zakończenie swego wystąpienia prezes Gallusa wyraził zadowolenie ze współpracy z firmą Heidelberg Polska, która „zapewniła wartość dodaną do sukcesu naszych klientów w Polsce”. „Jestem bardzo wdzięczny lokalnemu zespołowi Heidelberga za jego osiągnięcia i wsparcie, którego udzielili Gallusowi i jego klientom w Polsce. Duże podziękowania dla moich przyjaciół: Krzysztofa Pindrala, Krzysztofa Wojdana i Andrzeja Turskiego” – powiedział Rüesch.
Dynamikę sprzedaży i specyfikę współpracy Heidelberg Polska z Gallusem przedstawił Andrzej Turski, zajmujący się w Heidelbergu sprzedażą maszyn wąskowstęgowych. Wymienił on wspólne polskie instalacje obu firm, w tym premierowe instalacje maszyn Gallus EM 280 w drukarni Introl w Poznaniu w 2000 r., Gallusa EM 410 w drukarni A-Z Color z Ostrołęki w 2003 r. czy wreszcie instalację Gallusa RCS 330 z roku ubiegłego w drukarni Introl z Poznania. Zeszłoroczny udział Gallusa w obrocie ogólnym Heidelberg Polska wyniósł 9%, co wskazuje na ogromny potencjał tkwiący w rynku sprzedaży maszyn wąskowstęgowych Gallusa w Polsce. Oferta Gallusa skierowana jest przede wszystkim do producentów wysoko uszlachetnionych etykiet samoprzylepnych, np. na kosmetyki, alkohole, produkty spożywcze czy artykuły gospodarstwa domowego. Dzięki maszynom Gallusa powstają też opakowania kartonowe i giętkie. Rynek drukarń wąskowstęgowych w Polsce Andrzej Turski określił jako dynamicznie rozwijający się. Gallus wraz z Hei-delbergiem zainstalował w Polsce ponad 20 maszyn, z czego większość to maszyny 8-kolorowe, łączące technologię flekso, sitodruk oraz uszlachetnianie, tak iż maszynę opuszcza już praktycznie gotowy produkt. W naszym kraju znajduje się około 70 drukarń wąskowstęgowych, z czego 15 drukarń można zaliczyć do dużych, a zużycie materiałów samoprzylepnych na głowę mieszkańca w ciągu roku kształtuje się na poziomie ok. 3,6 m2. Głównymi użytkownikami maszyn Gallusa w Polsce są: poznański Skanem Introl, firma pracująca tylko na maszynach Gallusa, mająca już trzy maszyny ERC 330, bydgoski Graf-pol, Dekor z Dębego Wielkiego, Podanfol z Chodzieży (unikatowa konfiguracja zakupionej maszyny), toruński Pak, Anro z Zawiercia i inne. Zgodnie ze słowami Turskiego, firma Gallus osiągnęła w Polsce pozycję lidera, uzyskując ponad 50% udziałów w rynku (uśredniając dane z lat 2001–2005; w roku 2004 było to 70%).
Peter Waldburger, kierujący sprzedażą maszyn Gallusa w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, potwierdził wcześniejsze słowa Ferdynanda Rüescha, iż Polska jest dla tej firmy bardzo ważnym rynkiem. Waldburger potencjał polskiej poligrafii wąskowstęgowej ocenił daleko wyżej niż ten istniejący w Europie Zachodniej. Według danych firmy Gallus, polskie drukarnie wąskowstęgowe są daleko lepiej wyposażone niż ich odpowiedniki z Zachodu. W Polsce jest wiele bardzo nowoczesnych drukarń, inwestuje się w nowe technologie i doskonale wykwalifikowanych pracowników, co owocuje dynamicznie rozwijającym się sektorem druku na wąskiej wstędze. Biorąc pod uwagę skalę światową, Gallus ma 15% udziału w rynku, a w Polsce jak już wcześniej wspomniano, 50%. Znakomite efekty sprzedaży maszyn w Polsce są niewątpliwym sukcesem specjalistów z Heidelberga, co podkreślił Andrzej Turski. Klienci doceniają doskonałe warunki serwisowe; w Polsce pracuje trzech serwisantów wyszkolonych szczególnie w zakresie maszyn Gallus, ale większość usług są w stanie wykonać wszyscy serwisanci zatrudniani przez Heidelberg Polska. Nowoczesne technologie, a szczególnie połączenie instalowanych maszyn in-line z centralą, ułatwiają serwisowanie, usterki mogą być bowiem diagnozowane zdalnie. Jeśli zachodzi jednak potrzeba interwencji u klienta, pracownicy rozwiążą problem w ciągu 24 godzin. Felix Egger podkreślił, że wysiłki konstruktorów i programistów Gallusa idą w kierunku rozbudowy opcji zdalnego diagnozowania i poszerzania zakresu oferowanych modułów serwisowych.
Zapytani o tendencje rozwojowe firmy goście z Gallusa wskazywali na bezsprzeczny prymat zwiększenia produktywności, tak aby zminimalizować ilość odpadów, czasy narządu i zmaksymalizować automatyzację i powtarzalność procesu produkcji. Zdaniem ekspertów poszerzanie szerokości wstęgi nie jest najważniejsze i pozostaje daleko w tyle za troską o produktywność. Wprowadzenie na rynek nowej maszyny pracującej na szerszej wstędze wymaga przecież w efekcie ogromnych nakładów ze strony klienta. Zakup nowej maszyny pociąga za sobą wymianę oprzyrządowania. Kolejnym ważnym motywem przewijającym się w dyskusji była kwestia kontroli jakości. Najważniejsza jest tu oczywiście automatyczna kontrola registrów, wiążąca się z procesem kontroli naprężenia wstęgi. Zwracano uwagę na powtarzalność kolorów, na którą składa się nie tylko kontrola parametrów farby, ale i chociażby przykładanej siły i niezwykle precyzyjnego, powtarzalnego ustawienia maszyny. Wskazywano na to, że maszyny Gallusa wyposażone są w dużą liczbę czujników kontrolujących proces technologiczny, ale wciąż opracowuje się dodatkowe, jeszcze dokładniejsze. Niektóre czynności kontrolne muszą być jednak nadal dokonywane off-line.
Zapytany o sposób postrzegania druku cyfrowego poprzez pryzmat fleksografii Ferdynand Rüesch odpowiedział, że druk cyfrowy pojmuje jako kolejną z technologii poszerzających ofertę wąskiej wstęgi, a nie jako zagrożenie. Dołączeniu modułu druku cyfrowego do oferowanych przez Gallusa konfiguracji nie stoi na przeszkodzie technologia, a ekonomia. Koszt cyfrowego wyprodukowania niskonakładowych etykiet jest wciąż tak wysoki, że niewielu klientów byłoby w stanie zakupić taką maszynę, a następnie sprzedać wytworzony na niej produkt.
Kolejnym tematem omawianym przez uczestników spotkania była kwestia stosowanych zabezpieczeń. Tu wskazywano na rosnące oczekiwania technologiczne wobec producentów maszyn wąskowstęgowych. Odbiorcy końcowi etykiet oczekują wysokiego poziomu zabezpieczeń, co nie powinno dziwić chociażby w odniesieniu do takich dóbr luksusowych jak perfumy czy drogie kosmetyki. Naklejane na produkty etykiety winny zabezpieczać go przed fałszerstwem. Za podstawowe metody zabezpieczania etykiet uznano hologramy, zabezpieczanie chipami czy systemami RFID, wreszcie druk termoczuły czy dwustronny. Następnie pojawił się problem podejścia firmy Gallus do wzrastającej stale presji ekologów. Przedstawiciele Gallusa podkreślili, że koncern dba o wymogi proekologiczne, począwszy już od fazy produkcji maszyn. W Szwajcarii, gdzie maszyny są produkowane (St. Gallen), normy związane z ochroną środowiska są niezwykle rygorystyczne, chociażby w zakresie poziomu zużycia energii elektrycznej. Firma Gallus uzyskała certyfikat ISDO 14 000, przykłada więc dużą wagę między innymi do minimalizacji zużycia prądu w procesie produkcji, a następnie użytkowania maszyn. Dba też o ograniczanie ilości powstających odpadów produkcyjnych, a w trosce o emisję szkodliwych gazów trwają prace nad rozwijaniem proekologicznej technologii wklęsłodruku UV.
Na zakończenie niezwykle interesującej konferencji Ferdynanad Rüesch podkreślił znaczny wkład pracy ze strony Gallusa w działalność organizacji FINAT i przygotowanie rozpoczynającego się właśnie kongresu. Podkreślił też, że wybór Warszawy na siedzibę tegorocznego FINAT-u nie był przypadkowy, wskazuje bowiem na rosnącą rangę polskiego rynku fleksograficznego i to nie tylko w polityce firmy Gallus Ferd. Rüesch AG.
Natalia Lemann
|
|
|
|